laidbaczek  5on5  id:  5195715
Oczy czerwone, przekrwione, normalny stan
Przecież paliłem zielone, dobrze to znam
W którą stronę? Jednak, nie wiem, mam podążać
Może usiąść na ławce i w myśleniu się pogrążać
Na trawce, może po trawce, czyżbym widział nowego dostawce
Pewnie, że zapłacę, kasy zawsze na THC nie żałuję,
To się czuje, ja to szanuje, to mnie odpręża
Nogi się uginają jak ciało węża
Jeszcze raz się sprężam
Jeszcze raz blancika do ust przytykam
Cały czas pion utrzymuje, się nie potykam
Lufy blask przy pełni księżyca,
To mnie nastraja dobrze, to mnie zachwyca
Czyżby to laidbaczek, na pewno nie pogrzeb
Czyżbym się gdzieś śpieszył, na pewno tam zdążę
Nagle o!o! dopadło mnie to!to!
A co to? kto to? Tak mnie popycha
Ja się odwracam, a tam żywej duszy
Nikt mnie nie zmusi
Tok myślenia skracam
Czyżbym nagle osłabł, potykam się przewracam
Wstaję, za wygraną nie daję
Zrobię sobie półgodzinną przerwę
Potem znowu zapalę dżoja
Cała trawa moja, w to wiara swoja
Sami swoi bracia bo Beat Squad to ostoja
Wszyscy kumple z bloku, stanęli wokół
Nie jestem w szoku, pewnie jakiś pojedynek
Na środku ringu marry, pierwsza runda leci dymek
Walka trwa, nikt przegranym nie chce być
Chce się palić, chce się pić, tworzyc chce się
Zamieniac w rymy akcje po każdym ekscesie
Po marihuanie nowe rymy w notesie
Poniosę wszystko co marry niesie